GRYPA, co warto wiedzieć zanim się zaszczepisz
Od kilku już lat głośno jest o cudzie jakim podobno jest szczepionka na grypę. A mnie za każdym razem gdy to słyszę podnosi się ciśnienie. Dlatego pragnę się z Wami podzielić wiedzą z moich studiów (Analityka Medyczna na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, aktualnie rok 5), byście również bardziej rozważnie podchodzili do tematu.
Po pierwsze zjadliwych wirusów grypy w każdym sezonie jest ok.138, a najlepsze(najdroższe) szczepionki uodpornią nas jedynie na 7-11 rodzajów i to takich, które występowały w poprzednim sezonie najczęściej, a im szczepionka tańsza tym mniej szczepów zawiera. A więc pierwsze pytanie to czy jest się sens szczepić skoro i tak ok. 127 rodzajów wirusa grypy może nas spokojnie zaatakować?
Nasz organizm po szczepieniu może na kontakt z wirusem odpowiedzieć na trzy sposoby:
- nie zachorujemy
- teoretycznie nie będziemy chorzy, ale będziemy zarażać innych
- zachorujemy na grypę, a przebieg będzie cięższy niż gdybyśmy nie byli szczepieni
Jeśli jednak nadal bardzo chcecie się zaszczepić na grypę nie róbcie tego gdy nadchodzi jesień i liczba zachorowań wzrasta. Nie w listopadzie, ale w lipcu należy przeprowadzać szczepienia. Dlatego, że po zaszczepieniu nasza odporność spada (nasz organizm musi uporać się z tym co dostał w szczepionce) i wraca na właściwy poziom dopiero po 21 dniach! Jeżeli przed upływem trzech tygodni, zwłaszcza ok.10 dnia zetkniemy się w wirusem grypy zachorujemy, a przebieg choroby będzie ciężki.
Taki prosty wykres obrazujący poziom naszej odporności po przyjęciu szczepionki.
I dlatego właśnie lipiec, bo szanse, że spotkamy kogoś chorego na grypę i się zarazimy są niższe niż w listopadzie (i później).
Zasada ta, że organizm potrzebuje czasu by dojść do siebie i wykształcić odporność przeciw temu na co się szczepimy, dotyczy każdego szczepienia. Dla przykładu również modna i głośna borelioza – czas nabywania odporności to pół roku, więc generalnie już jest za późno na szczepienie na najbliższy sezon.
A wracając do grypy, to uważam, że w profilaktyce przeciwgrypowej dużo ważniejsze jest częste mycie rąk ciepłą wodą z mydłem, niż szczepienie.
Na zakończenie tego posta w formie dowcipu takie drobne wyjaśnienie dlaczego lekarze namawiają do szczepienia na grypę nawet gdy sezon zachorowań jest już w pełni i nie należy tego robić.
Kiedy syn szanowanego lekarza skończył medycynę, ojciec po wielu latach ciężkiej pracy postanowił pojechać wreszcie na urlop. Prywatny gabinet zostawił pod opieką synowi. Gdy ojciec po dwóch tygodniach wrócił syn z radością oznajmił
-Tato! Wyleczyłem wszystkich Twoich pacjentów!
-Mój Boże! Synu z czego my teraz żyć będziemy?!
A czy Wy się szczepicie? Jeśli tak to czy sprawia to, że nie chorujecie na grypę?
Grafika strzykawki pochodzi z https://pixabay.com/en/doctor-nurse-cartoon-free-medicine-30012/
Tagi: zdrowie
Ja się nie szczepię i nigdy nie szczepiłam, jak zachoruję to dostaję antybiotyk czy tam inne lekarstwo i po tygodniu nie ma śladu po chorobie. Wydaje mi się, że z tymi szczepionkami to się rozchodzi tylko i wyłącznie o pieniądze.
Szczepili mnie rodzice jak byłam mała, teraz już się nie szczępię 🙂
A czemu częste mycie rąk ciepłą wodą z mydłem ma wpływ na grypę? 🙂
Ponieważ chorzy lub zarażający ludzie np.kichają, podczas kichania zasłaniają usta dłonią, a następnie dotykają klamek, poręczy, pieniędzy itd. więc osoba chora aby nie zarażać oraz zdrowa by się nie zarazić powinny często myć ręce, próbowano to nagłośnić gdy w Wielkiej Brytanii była epidemia, ale jakoś do Polski mało co dotarło.
Ja się nie szczepiłam nigdy na grypę i na razie nie planuję.
Produkcja szczepionek to wielkie pieniądze, dlatego nikt nie publikuje informacji o sytuacjach kiedy szczepionka zaszkodziła…