Beauty Formulas, Clear Up Blemish Patches, oczyszczające plasterki na krosty
Gdy zmagamy się z niedoskonałościami skóry jesteśmy gotowe przetestować każdy sposób, który daje choć cień nadziei na ich pozbycie się.
Pół roku temu będąc w Superpharm natknęłam się na produkt firmy Drammock International, Beauty Formulas, Clear Up Blemish Patches czyli Oczyszczające plasterki na krosty i plamy. Kosztowały w promocji niecałe 9zł, więc nie wahając się ani chwili wzięłam.
Pełna nadziei na cudowne rezultaty pobiegłam do domu. W kartoniku znalazłam 3 saszetki, w każdej znajduje się 10 małych, okrągłych, półprzezroczystych plasterków.
Jeszcze tego samego wieczora na oczyszczoną twarz w miejsca potrzebujące ratunku nakleiłam plasterki i poszłam spać wierząc, że rano obudzę się bez ani jednej krostki czy zaczerwienienia. Mawiają, że wiara czyni cuda, jednak nie tym razem. Plasterki mało, że nie zadziałały i nie usunęły krostek to jeszcze spowodowały odparzenia na skórze, miejsca w których były naklejone całe były zaczerwienione i podrażnione.
Tak więc nigdy więcej nie zagoszczą na mojej twarzy. Zostawiłam je tylko po to by napisać tego posta i zaraz wylądują w koszu, dobrze, że nie były bardzo drogie. Natomiast ja mam nauczkę by nie wierzyć we wszystko co obiecują producenci.
A czy Wy ufacie cudownym produktom tego typu?
Tagi: kosmetyki do pielęgnacji
A to dranie! Do kosza z nimi!
Ja używałam plastrów oczyszczających nos tej firmy i też podziękuję. Miały cudownie oczyszczać z wągrów a plasterek po przyklejeniu i odczekaniu 10 min wysechł i tyle z tego było
zgadzam się, też są do bani, planuję posta na ich temat w przyszłym tygodniu;)
brr, będę omijać z daleka
Niewypał jak nic! A stosowałaś pastę cynkową? Benzacne?
Tej konkretnej nie, ale używałam kilku preparatów punktowych na wypryski zawierających cynk, efekty były mało zadowalające, ale nic mnie nie podrażniło. A polecasz tą pastę?
Hm… to nie jest tak, z tymi plasterkami na nos. Mi też przynosiły średnie rezultaty ale teraz wiem dlaczego. Maltretujemy te wągry żelami, peelingami, czasem też je usuwamy sami. Myślę, że nie można nosa nadmiernie w ten sposób eksploatować przynajmniej przez 3 tygodnie, wtedy zobaczysz różnicę. Ja zaaplikowałam go mojemu chłopakowi, który nigdy nic z twarzą nie robił. Efekt był lepszy niż u kosmetyczki… zaczerwieniony nosek szybko zbladł, tkanki niebyły narażone na mechaniczne urazy spowodowane wyciskaniem – tak więc nie nastąpiły potem żadne zmiany zapalne. Niestety jak już wspomniałam większość z nas (osób z problemami zatkanych porów) wystarczająco sobie zaszkodziła nieprofesjonalnym oczyszczaniem buzi i takie plasterki nie dadzą rady. Drugą sprawą jest postępowanie wg instrukcji. Plater ma wyschnąć po nałożeniu na mokry nos, a następnie ma być bardzo delikatnie odrywany w kierunku od płatków nosa do jego środka. Powodzenia!! Mam nadzieję, że pomogłam:)
oj nie przeczytałaś chyba zupełnie wpisu, mówisz o plastrach na wągry które muszą wysychać, a ja piszę o okrągłych małych plasterkach na krostki których się nie moczy, nie muszą wyschnąć i trzyma się je całą noc na twarzy