Zalotka i kilka sposobów na utrwalenie podkręcenia rzęs
Rzęsy podkręcone aż do nieba, która kobieta o tym nie marzy. Niestety w bajki już dawno nie wierzę, jak również w to, że jakiś tusz do rzęs może mieć właściwości podkręcające. Jak podkręcenie to tylko zalotka. Zgłębiając jednak tajniki makijażu zaczęłam odkrywać, że sama zalotka to dopiero połowa sukcesu. Istnieje jeszcze kilka sztuczek, aby przedłużyć efekt podkręcenia jaki daje nam zalotka. Ponieważ jestem posiadaczką prostych i dość upartych rzęs każdy nowy sposób chętnie testuję na własnej skórze.
Pierwszy sposób na jeszcze lepsze podkręcenie to mój własny pomysł (przynajmniej nie słyszałam o nim nigdzie indziej). Jest to najszybsza metoda ze wszystkich przedstawionych w tym poście. Najpierw używam zalotki, następnie nakładam na rzęsy dwie warstwy ulubionego tuszu. Gdy druga warstwa jest jeszcze lekko mokra, bokami palców wskazujących podwijam jeszcze rzęsy u nasady. Trzymam tak dwie sekundy, aż tusz zacznie przysychać. Dzięki temu podkręcenie jest wyraźniejsze niż po samej zalotce.
Kolejne dwa sposoby to tricki Wayne’a. Najnowszy (wrzucałam go tydzień temu na fanpage, kto nie widział to zapraszam do śledzenia) polega na pomalowaniu gumki w zalotce czarną wodoodporną kredką lub linerem, a następnie podkręceniu tą zalotką rzęs. Na powiekach odbije się piękna czarna linia, która zagęszcza rzęsy, ale również dodatkowo na długo utrzymuje ich podkręcenie, bo niejako trzyma rzęsy u nasady. Ja testowałam ten sposób z kredką Avon Super Shock i sprawdza się świetnie. Tu możecie zobaczyć film Wayne’a.
linia odbita zalotką, przed wytuszowaniem |
linia odbita zalotką plus tusz na rzęsach |
Ostatnia metoda, dająca dobre efekty, ale chyba najbardziej pracochłonna. Najpierw podkręcamy rzęsy zwyczajnie zalotką, następnie bierzemy tusz wodoodporny, wycieramy jego nadmiar ze szczoteczki w chusteczkę i taką prawie czystą szczoteczką tuszujemy rzęsy super cienką warstwą. Następnie ponownie podkręcamy rzęsy zalotką i nakładamy na nie dwie normalne warstwy naszego zwyczajnego tuszu. Dzięki temu zabiegowi podkręcenie utrzymuje się dłużej ponieważ nasze tusze często są mokre, a woda jak wiemy na przykładzie włosów na głowie potrafi zepsuć każde loki. Dlatego do utrwalenia podkręcenia na rzęsach potrzebny jest tusz wodoodporny. Niestety z tą metodą jest dużo zabawy podczas tuszowania oraz przy zmywaniu, więc korzystam z niej najrzadziej, ale efekt jest super więc na wyjścia gorąco polecam.
Tagi: makijaż
Żaden mój makijaż nie obywa się bez zalotki 😉 U mnie najlepiej utrwala podkręcenie tusz wodoodporny 😉
ciekawy sposób
Ja zalotki używam tylko od czasu do czasu.
Ta druga metoda jest super fajna! 🙂
A ja jakoś ostatnio nie sięgam po zalotkę. Sama nie wiem czemu.
świetny post, dużo ciekawych informacji:)
Na szczęście moja zalotka leży zapomniana i nie potrzebuję jej używać, bo mam z natury przyzwoicie wywinięte rzęsy 🙂
Dzięki;)
no czyli jednak coś w nim jest;)
Kiedyś tuszowałam wodoodpornym, ale to ile włosków traciłam przy demakijażu to.. szkoda mówić:)
Ale też używałam byle jakich kosmetyków do makijażu i zmywania.
Teraz l'biotica, olejek rycynowy i tusz. Efekt zalotki zawsze mi klapnie przy tuszu, a sam s sobie za bardzo się nie trzyma. Dlatego za tydzień na urlopie potestuję zalotka+wodoodporny eyeliner:)