Lemon meringue pie, czyli tarta cytrynowa z bezą
Opera. Diva właśnie zakończyła śpiewanie. Publika szaleje: – Jeszcze raz! Jeszcze raz! Bis! Zaśpiewała.
Skończyła, a publika: – Jeszcze raz ! Jeszcze raz! Bis! Bis! No i tak trzeci, czwarty, piąty… dziewiąty raz. W końcu zrezygnowana, mówi do publiczności: – Kochani, ale ja już nie mam siły śpiewać! Ile jeszcze? A publiczność: – Będziesz tak długo śpiewać, aż się nauczysz!
Ja podobnie do Divy z dowcipu, po raz kolejny postanowiłam upiec tartę cytrynową z bezą. Już raz pisałam o niej na blogu KLIK (kliknij koniecznie, tam znajdziesz przepis). Wtedy jednak warstwa bezowa nie wyszła tak jak bym sobie tego życzyła.
Wprowadziłam więc modyfikacje do oryginalnego przepisu zaczerpniętego z innego bloga. Opublikowany przeze mnie przepis zawierał już poprawki dotyczące bezy, jednak wypiek zaprezentowany na zdjęciach zrobiony był według wadliwej receptury. Dlatego teraz zamieszczam foto-dowód na to, iż moje modyfikacje były słuszne i beza ładnie wyrasta.
Zdjęcia pokazują również, że w zwykłej tortownicy także można upiec tartę, specjalna forma nie jest konieczna. Dodam tylko, że użyłam dużej tortownicy o średnicy 28cm, gdy użyjemy mniejszej ciasto wyjdzie wyższe.
Tagi: desery
ciacho wygląda bardzo smacznie:) kiedyś robiłam podobne, bardzo lubię tarty cytrynowe:)
łooo ale ciachunio!
Jak wygląda tak smakuje:D